Illustration: Eden
English:
In this strange year, we experienced a great number of things together. There was fear, disbelief, boredom or rebellion and anger. And despite all these shared experiences, I felt lonely, isolated. You know- chewed and spat on the edge of the plate. And if it was a movie, now the camera zooms out and before our eyes we have a whole mountain of just spit out seeds, like me.
Why did I start with this in the post about the new illustration? Because the creation does not come out of nowhere. This is the moment when your imagination breaks off its leash. Trots, sniffs and explores. And after the moment of hurtle, brings back hopes, fears and excitement in its mouth with the intention of doing ... something with it.
Some time ago I learned a technique that makes it much easier to analyze (or better - experience) images. It is very simple. When looking at the picture (painting, photo, illustration), try to enlarge it so that you can go inside. And now think about what you feel when you have become part of the picture. Sometimes you may be surprised to smell scents, hear sounds. It's synesthesia. And it seems to me that synesthesia is the easiest way to explain what I mean.
Okay, now we come to my illustration ...
It is dusk. The sky is velvety and heavy, like after blazing days. You're in the garden! You are slowly walking along the path and your senses are adjusting to the circumstances little by little. It will take a while for your eyesight to sharpen. You can see birds swinging in the sky, exotic flowers. You are treading on the soft grass, listening. Then! A canopy appears before your eyes. All chirping, astir, extraordinary. Huge flowers hang from the entwined branches. Butterflies and tiny hummingbirds, attracted by their sweet scent, flicker among the leaves. It's beautiful. You stand under the gazebo and watch in disbelief. The garden is bustling with life, like a night market. You breathe in deeply, taking in the air soaked in the sweetness of flowers. With your fingertip you caress the branches and delicate twisted shoots. You'll be fine here. It's Eden.
I created Eden for escape. I created it out of a longing for what is magical, afar. For what does not pass, what feels like roots of my heart. This place is unhurried, beautiful and free. A place where I don't get to decide, where nature has its plan for everything and I completely surrender to it. And I invite you there - so that you can sometimes run into the garden and watch mushroom-flowers, lizards and toucans. You will feel good here, pleasure is the highest good here.
Wersja polska:
W tym przedziwnym roku, ogromnej wręcz ilości rzeczy doświadczaliśmy wspólnie. Był strach, niedowierzanie, znudzenie czy bunt i wkurwienie. A mimo tych wszystkich wspólnych przeżyć, czułam się osamotniona, odizolowana. No- przeżuta i wypluta na brzeg talerza. I gdyby to by film, to teraz byłby odjazd kamery i naszym oczom ukazałaby się cała góra takich właśnie wyplutych, jak ja, pestek.
Dlaczego zaczęłam właśnie od tego w poście o nowej ilustracji? Bo kreacja nie bierze się znikąd. To taki moment, kiedy wyobraźnia zrywa się ze smyczy. Hasa, obwąchuje i eksploruje. A po chwili przynosi w pysku nadzieje, strachy i ekscytacje z zamiarem zrobienia z tym... czegoś.
Jakiś czas temu nauczyłam się techniki, która znacznie ułatwia analizę (czy lepiej- przeżywanie) obrazów. Jest bardzo prosta. Patrząc na obraz (zdjęcie, ilustrację) postaraj się ją powiększyć tak, żebyś mogła wejść do środka. I teraz pomyśl co czujesz, kiedy stałaś się częścią obrazu. Czasem możesz się zdziwić, że czujesz zapachy, słyszysz dźwięki. To synestezja. I wydaje mi się, że synestezja jest najprostszą drogą, by wyjaśnić Wam, co miałam na myśli.
No dobrze, to teraz wchodzimy do mojej ilustracji...
Jest zmierzch. Niebo jest aksamitne i ciężkie, jak po skwarnych dniach. Jesteś w ogrodzie! Powoli idziesz ścieżką, a Twoje zmysły przyzwyczajają się do okoliczności. Chwilę zajmie zanim wyostrzy Ci się wzrok. Dostrzegasz ptaki, które robią fikołki na niebie, widzisz egzotyczne kwiaty. Stawiasz krok za krokiem po miękkiej trawie nasłuchując. Wtem! Przed Twoimi oczami ukazuje się altana. Cała rozszczebiotana, ożywiona, niezwykła. Ze splecionych gałęzi zwisają wielkie kwiaty. Zwabione słodkim zapachem motyle i maleńkie kolibry migotają pośród liści. Jest pięknie. Stajesz pod altaną i obserwujesz w niedowierzaniu. Ogród tętni życiem, jak nocny targ. Głęboko wdychasz powietrze nasączone słodyczą kwiatów. Opuszkiem palca gładzisz po gałęzi, delikatnych skręconych pędach. Tutaj będzie Ci dobrze. To Eden.
Stworzyłam Eden dla ucieczki. Stworzyłam go z tęsknoty za tym, co niesamowite, dalekie. Za tym, co nie mija, co jest gdzieś zaplątane w korzeń serca. To miejsce niespieszne, piękne, swobodne. Miejsce, gdzie decyzje nie należą do mnie, gdzie natura ma swój plan i ja jestem jego częścią i się temu zupełnie poddaję. I zapraszam tam Ciebie- żebyś czasem mogła uciec do ogrodu oglądać grzybo-kwiaty, jaszczurki i tukany. Tu będzie Ci dobrze, tutaj najwyższym dobrem jest przyjemność.